tag:blogger.com,1999:blog-504770066557702823.post4980398488328819264..comments2009-03-31T13:55:05.017-07:00Comments on Wprawki literackie: Plastikowy motyl [Aleksandra]Adamhttp://www.blogger.com/profile/10373627248653372938noreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-504770066557702823.post-13698701201319675922009-03-31T13:55:00.000-07:002009-03-31T13:55:00.000-07:00Niewątpliwie, masz rację. Ciągle się staram walczy...Niewątpliwie, masz rację. Ciągle się staram walczyć z tym wyjaśnianiem (zauważ, że dziewczyna jest ubrana na czarno, a więcej nic nie mówię - jakiś postęp ;)), ale jeszcze nie zawsze wychodzi. <BR/>Dziękuję, że doceniłeś te dwa zdania :) Chyba warto więc pracować i próbować pisać coraz lepiej, skoro coś dobrego się udało wyłowić.<BR/>Wiem, że piszemy bardzo różnie. Już rozmawialiśmy o tym. Moi bohaterowie mało (ale jednak z opowiadania na opowiadanie coraz więcej) istnieją zewnętrznie i w relacjach z innymi ludźmi. Człowiek składa się więc głównie z uczuć, myśli, zamierzeń, nie działań. U Ciebie jest odwrotnie. Ty jesteś bardziej behawiorystą. Dlatego może Twoja ocena jest surowa. Ale to dobrze. Jeśli chcę pisać, muszę próbować jak najlepiej dotrzeć do czytelnika, przekazać główną myśl. Skoro robię to czasem w sposób, który drażni, to muszę to poprawić.<BR/>Przyjmuję wyzwanie i zgadzam się na napisanie dłuższego opowiadania, ale nie wiem, czy przed obroną będzie to u mnie możliwe, bo ostatnio doba mi się kurczy w zastraszającym tempie. <BR/>Dziękuję za ocenę i czekam z niecierpliwością na twoją interpretację zadanego tematu.Zaczytanahttps://www.blogger.com/profile/01079516801789873102noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-504770066557702823.post-48474573538812832552009-03-30T12:30:00.000-07:002009-03-30T12:30:00.000-07:00Twardy orzech do zgryzienia.Myślę, że my się rozmi...Twardy orzech do zgryzienia.<BR/>Myślę, że my się rozmijamy koncepcyjnie, stąd moje zastrzeżenia, ale mimo to uważam, że warto je przedyskutować :) .<BR/>Bo ja jestem za literaturą, która nie mówi wprost, ale która posługuje się wymownym obrazem, gestami, sugestią. Chciałbym (oczywiście w przenośni), żeby to u mnie, czytelnika, pojawiły się łzy, a nie żeby mi przypominano o nich kilka razy w tekście. Czytelnik zrozumie, nie jest - wbrew pozorom - taki głupi, wolałbym odczuć emocje bohaterki poprzez umiejętne operowanie sugestią, słowem, obrazem, jak już wcześniej napisałem. <BR/>I jest taki fragment, moim zdaniem, stanowiący dźwignię (świetną koncepcyjnie) całego tekstu.<BR/>"W drodze na przystanek znów poczułam delikatny powiew wiatru. Pomyślałam, że Ty jesteś w tym powiewie."<BR/>Prawda, że jest w tym tęsknota? Prawda, że w tak przedstawionym stanie jest wszystko o czym piszesz? Że jest ból, że "jego" już nie ma, żal, że jest poczucie pustki, dramatyczne szukanie obecności.<BR/>Ja bym się właśnie na takim aspekcie, który mocno mnie zainteresował, na swój sposób mną wstrząsnął, skupił. Świetne porównanie, sugestywne, wymowne, obrazowe, takie jakie lubię. Zazdroszczę i gratuluję właśnie tych dwóch zdań.<BR/>Większość, jeśli nie wszystkie zdania o płaczu, bym usunął, zajął się zachowaniem - jak np. opisem próby zajęcia się czymś - choćby i zrobieniem "kolejnego czarnego szalika".<BR/>Chciałbym sam domyślać się, próbować interpretować dlaczego bohaterka chce robić szalik. Bez tłumaczenia, że: "żeby zająć ręce. i myśli.", domyślę się tego, a może zmusi mnie to niedopowodzenie do większej refleksji, daj pomyśleć odbiorcy, pozostaw mu większe pole do działania, dlatego m.in. sięga po literaturę, żeby poszerzyć własne horyzonty.<BR/>To z "trwaniem" też bardzo ładne. Ale wolałbym - choć tu nie jestem już na tyle przekonany, na ile wcześniej - żebym ja odczuł to trwanie. Żebyś poprzez opis sugerowała, że bohaterka ciągle czuje obecność - jak robi herbatę, jak spojrzy na ptaka, który właśnie zerwał się do lotu - żeby zawsze gdzieś tam, jakaś delikatna sugestia była, że ten ktoś jest. To niełatwe, racja, ale ciekawsze, moim zdaniem.<BR/>Fajnie wykorzystany temat, przekonałaś mnie. Tylko też - bez dopowiedzeń, że to promyk nadziei. Stosując je - moim zdaniem - eliminujesz alternatywne drogi interpretacji czytelnika. Tak sądzę, nie wiem na pewno. Ale na pewno wiem, że wcale nie muszę mieć racji i moja koncpecja literatury może być dla kogoś innego niepojęta i głupia :) , więc jeśli dobrze czujesz się w takim właśnie stylu, kontynuuj go nie zważając na krytykę.<BR/>Swoją drogą, też mam problem z tym - ja to nazywam "nachalne tłumaczenie" - o tym mi mówił też dr, który prowadzi warsztaty literackie, i podobnie jak ja, zastanawiał się czy takie wyjaśnienia są konieczne - sam nie wiedział.<BR/>Oczywiście stylistycznie i gramatycznie nawet nie śmiem oceniać :) .<BR/>Też ciężko wyrażać sąd na podstawie takich krótkich tekstów - wiadomo, chciałabyś zawrzeć w nim wszystko o co ci chodziło, a posługując się obrazem musiałabyś się rozpisać. Więc może następny temat potraktujemy objętościowo lepiej? (kilka stron?)<BR/>Moim zdaniem, całościowo, najlepsze było Twoje pierwsze opowiadanie (o domku nad morzem), które miało właśnie, o ile dobrze pamiętam, 3 strony.<BR/>Zmobilizowany, do świąt postaram się napisać krótki tekst :) .Adamhttps://www.blogger.com/profile/10373627248653372938noreply@blogger.com